O szortach (poniekąd)

Więc jeśli chodzi o szorty, to sprawa wygląda tak, że od razu po rozszarpaniu paczki (wczoraj po południu!!!) włożyłam je na tyłek i udałam się na zakupy do spożywczaka, mimo że było 14 stopni i lało, więc możecie sobie wyobrazić. Zostają! (Podobieństwa do bawarskiego chłopa nie stwierdziłam, a nawet jeśli istnieje, to na tyle DALEKIE, że nie rzuca się w oczy.)

Ogólnie wpadłam sobie dzięki nim w szczytową euforię, co wyraziło się zakupem flaszki piwa, euforię, dodam, zupełnie nieuzasadnioną a spowodowaną tak naprawdę zapewne napięciem ostatnich dni, sypianiem po 4-5 godzin na dobę, intensywnym wydzielaniem adrenaliny, oraz osiągnięciem upragnionego stanu pod tytułem RZYGAM JUŻ SOBĄ W TAKIM NASTROJU.

Popijając potem piwo z flaszki zdałam sobie po raz kolejny sprawę, że najbardziej na świecie boli mnie, jak się mnie odrzuca i coś, na czym do tej pory zależało mi łagodnie i bez nacisku, nagle zamienia się w centrum mojego wszechświata i zaczyna mi zależeć wręcz straszliwie, tylko dlatego że to coś mi się odbiera.

A wracając do szortów, obrzydliwa deszczowa pogoda ma się utrzymać przez conajmniej tydzień.

Komentarze 2 so far »

  1. 1

    synafia said,

    A tak. Ja mam też niestety ten brzydki odruch, że na czymś mi zależy, ale się pogodzę z tym, ze tego nie mam, no chyba, że ktoś obok nagle to ma. Wtedy mnie zaczyna dopiero tarmosić! W sumie absurdalne, irracjonalne i sama siebie za to nie lubię. Ale nie wiem, gdzie się to wyłącza.

  2. 2

    Mariposanegra said,

    Ja tez nie wiem 😦 A bardzo bym chciala jakos wylaczyc.


Comment RSS · TrackBack URI

Dodaj komentarz