Cóż za koincydencja, doprawdy, my do Luksemburga, a u mnie na blogasku odwiedzający z Luksemburga, serdecznie pozdrawiam z tego miejsca (kanapa)!
Wieści z placu boju są takie, że Ten udał się dziś rano na rozpaczliwe i beznadziejne poszukiwanie gabinetu fizjoterapii, który NATYCHMIAST zrealizowałby wystawioną w listopadzie z zupełnie innego powodu receptę, i proszę sobie wyobrazić, że go ZNALAZŁ. Poszedł o dziesiątej, dostał termin o czternastej, a o czternastej trzydzieści słał mi entuzjastyczne esemesy, że 10 minut masażu i już może kręcić głową. Pozostaje mi więc tylko zacisnąć kciuki, żeby skutki działań cudotwórczej oraz przyjmującej od razu (co właściwie na jedno wychodzi) terapeutki utrzymały się jak najdłużej, a co najmniej do poniedziałku, amen.
Osobiście TEŻ MAM PROBLEM i potrzebny mi cud, a mianowicie nie wiem, jaką kurtkę zabrać żeby pasowała mi do wszystkiego, bo przecież nie będę się wozić z dwiema kurtkami.
Czyli można powiedzieć, że wszystko jest w równowadze i proporcje są zachowane.