Archive for 14 grudnia, 2016

O wizycie nieteściowej, edycja 2016

Już drugi raz w tym życiu odwiedziła nas nieteściowa – w zeszłym grudniu z siostrą, w obecnym ze swoim chłopakiem. Mimo że do Świat jeszcze 10 dni, już mocno nadużyłam jedzenia i picia i nie wiem, czy w ogóle wracać do zdrowych nawyków na te 10 dni, bo czy to warto?… Zawsze mówię i powtarzać będę, że moja nieteściowa to najlepsza osoba z całej rodziny, złoto i kryształ nie kobieta, więc żeby nie było, że nikt mi nie działał na nerwy, to przez cały czas trwania wizyty na kanapie mieszkała nieszwagierka. W małych ilościach znoszę ją już coraz lepiej, ale 3 dni na mojej kanapie?? 

Zwiedzać w sobotę pojechaliśmy znowu do Brukseli i przysięgam, że jak jeszcze jakaś wizyta będzie chciała jechać do Brukseli, będę musiała spróbować chodzić z zamkniętymi oczami. Nawet frytki mi nie smakowały jak powinny, a to doprawdy COŚ znaczy. (Gofer był pyszny jak zawsze.) W niedzielę natomiast prawie zaliczyliśmy koncertowy FAIL, bo na pomysł odwiedzenia historycznego jarmarku świątecznego w malutkim klimatycznym miasteczku Monschau, wpadł oprócz nas jakiś milion innych osób, od którejś tam godziny nie wpuszczano już żadnych samochodów, parkować należało w następnej wsi, a co 10 minut kursował tam autobus. Na dobrą sprawę wszystko było doskonale zorganizowane, jednak na chwilę zbiło nas z pantałyku. Wobec ilości aut, łatwo było wyobrazić sobie ilość jednostek ludzkich wizytujących miasteczko, i faktycznie. Udało nam się jednak zarówno zjeść obiad jak i wypić grzane wino oraz wspiąć się do ruin zamku, czyli wszystko, co mieliśmy zaplanowane. 

Wczoraj wizyta odfrunęła z powrotem do słońca, nieszwagierka opuściła kanapę i wróciła do siebie, a ja nieprzerwanie piorę i prasuję, bo za tydzień o tej porze będę się już przymierzać do walizki. 

A na deser Monschau. Warto było parkować w sąsiedniej wsi. 

Leave a comment »