Jak myślę teraz o tym piątku to:
1. Trochę mi wstyd za monotematyczność, bo zawsze napawała mnie pogardą u innych osób
2. Najlepiej zachowałam w pamięci ostatnią scenę, kiedy to półleżałam na knajpianym stoliku, Sebito głaskał moje plecy a potem krótkość moich włosów na karku, co doprowadziło mnie do gwałtownego powstania i wymamrotania nie patrząc mu w oczy:
- Pero lo pasamos bien, no..? Lo siento… que me haya puesto así…
- (biorąc mnie w tak zwane objęcia) Lo pasamos muy bien y no importa como te hayas puesto.
I nie wiem które przeważa. Nie wiem również jak bardzo będzie mi wstyd jak go znowu zobaczę :>